Quintus |
Wysłany: Pią 12:26, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
Cóż, Xavierze, nieszczęścia zawsze mogą się zdarzyć. Ale ludzi zatrudnia się do tego, do czego się nadają. Ja sam na przykład wcale nie jestem biegły w wymyślaniu wątków fabularnych. Gdyby nie ten defekt, już dawno pisałbym i publikował własne historie. A może i nie. Czasem umiem dołożyć swoje trzy grosze. Czasem chciałbym po prostu przyjść jako gracz, ale moja reputacja zmusza mnie do bycia kimś więcej. Choćbym ofiarował się jedynie do pomocy redakcyjnej.
Tips poprosił mnie o stworzenie języka. Zatrudniam do tego kilka procesów w tle od pół roku i więcej wymyśliłem, niż potrafię zapisać. Zajęcie samo w sobie jest pasjonujące i tylko ciągle brakuje mi danych (bardziej) i czasu (nieco mniej).
Po co? Pamiętam, będzie już z piętnaście lat temu, kiedy wbrew rodzinie, twierdzącej, że to strata czasu i że książka jest bez większej wartości (bo generalnie jest, podobnie jak utwory wielu bardzo poczytnych, a czasem i noblistów), sięgnąłem po Władcę Pierścieni. Trzy lata później obiecałem sobie, że nie przeczytam jej więcej w przekładzie, bo ile razy można? Co jest dla mnie ważne, świat przedstawiony sprawiał wrażenie większego, pokazanego tylko w drobnej części. Że jest go więcej. Czuło się, że Elfy mówią własnym językiem, że słowa, napisy i wiersze nie są tylko bezsensownymi zbitkami dźwięków i znaków.
Dlatego myślę nad cerulońskim. Chcę, żeby każdy gracz, który zechce grać jednym z Dzieci Zapomnianego Słońca, posiadał imię, które coś znaczy. Żeby pozdrowienia nie były tylko ładnie brzmiącymi dźwiękami (chociaż muszę przyznać, że taki właśnie jest punkt wyjścia - to żadna tajemnica, każdy gość na Forum może tam zajrzeć). Żeby gdzieś jakiś napis przykuł uwagę.
Żeby wyglądać skrajnie różnie od pewnej popularnej imprezy, na której jednej odsłonie miałem przyjemność być. Już wtedy troszkę przeszkadzały mi zapożyczenia nazw własnych z innych opowieści, gdzie mają one swoją historię i odpowiednio się kojarzą. Kiedy spojrzałem na mapę świata, zobaczyłem obok siebie serię nazw z książki, którą bardzo lubię. Nie bawię się dobrze, kiedy moja własna pamięć podsuwa mi obrazy, fragmenty, przeczytane wydarzenia. Wyciągnięcie pojedynczej, doskonale brzmiącej nazwy, i wplecenie jej we własną opowieść, to jedno. Brak własnych nazw, to drugie. Poszukiwanie oryginalności do chwili, kiedy zastanawiamy się, czy ma być zombie, bo on wszędzie jest, to trzecie.
No i, na koniec, na inny temat. Nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi z tą mapką twierdzy, może gdzieś Tips ją był zamieścił, ale jak dotąd żadnej nie znalazłem. Moim zdaniem, znalezienie równowagi między szczegółami a linią fabularną to zadanie głównego projektanta. Wszystkie wielkie projekty, i myślę tu o grach i światach fantastycznych, powstają zwykle pod jednym nazwiskiem. Ktoś kieruje zespołem, wyznacza zadania i spaja kawałki świata.
O IcRPG niewiele mi wiadomo, nigdy nie usłyszałem nawet, o czym mała być ta gra, tylko trochę o problemach z grafiką. Nie wiem, jak miała działać. Pewien rodzaj komputerowego RPG to świat, w którego skrypt włączona jest fabuła. Ale, jak mówię, nie brałem w tym udziału. |
|
xavier |
Wysłany: Pon 12:31, 11 Gru 2006 Temat postu: Uwagi ogólne |
|
Brakuje mi takiego tematu, więc pozwolę sobie założyć.
Widzę, że chęć jest, to miło. Tylko zastanawia mnie jak długo jeszcze dacie radę bawić się w szczegóły. Rozumiem, że nie wszystko jest jeszcze na forum, ale widząc mapkę twierdzy nie znając podstawowych założeń budowy świata (planeta? dysk? heksagram? ) widzę ładne kolory na obrazie bez konturów.
To samo się tyczy języków. Żaden gracz nie nauczy się nawet najbardziej podstawowej gramatyki (dajmy na to kolejność wyrazów w zdaniu) bo ani razu się nią nie posłuży. Erpeżenie ze słownikiem w ręku? Hm... Nazwy własne nie potrzebują takiej gramatyki.
Piszę to nie żeby jakośtam zniechęcać, ale przestrzec przed tym, co stało się z Isb cRPG i do czego postaramy się nie dopuścić z Mare Igentis. cRPG właśnie rozwaliła mnogość szczegółów - opisy konkretnych miast, poszczególnych questów i postaci przed opisaniem właściwej linii fabularnej; koncepty świata nie mające niemal żadnego wpływu na rozgrywkę (filozofie elfickie, historia) choć istotne dla kompletności świata. Takie rzeczy robi się pod koniec. Który programista robi najpierw interface przed określeniem specyfikacji programu?
Jak będzie się można przydać to jestem  |
|